03 MTG 03_21 JESZCZE DZIECI, A JUŻ MĘDRCY
JESZCZE DZIECI, A JUŻ MĘDRCY
Jak pierwyj świętowano w Tarnowskich Górach – pisze Karl Franz Mainka (1868-1938), tarnogórski górnik, który po zakończonej szychcie zamieniał się w pisarza.
„Wreszcie nadchodzi pierwszy dzień świąt. Zapada zmierzch. Podczas wizyty u zaprzyjaźnionej rodziny rozmowy krążą wokół spraw dnia codziennego. Nagle rozlega się stukanie do drzwi i do pokoju wchodzi Trzech Mędrców ze Wschodu ze stajenką w towarzystwie mnóstwa innych zaprzyjaźnionych dzieci. Mędrcy to oczywiście chłopcy, którzy zarzucili na swoje ubrania śnieżnobiałe koszule i obwiązali je wokół bioder powrozem. Na jasnych albo ciemnych główkach mają papierowe korony, bogato ozdobione złotym papierem. Dziecięco świeżymi głosami śpiewają przy wejściu do pokoju:
Nadchodzą trzej mędrcy ze Wschodu,
słońce na czarno nas opaliło,
czarny jak Murzyn,
modry jak szwagier.
Dwóch mędrców niesie skrzynię, w której został umieszczony żłobek” – czytamy o kolędowaniu w 1925 r. (“Nie ma, nie ma, jak to bergmankowi”).