#mojetg

1 TG w2 TARNOGÓRSKA LOKOMOTYWA NIE ZWALNIA TEMPA

TARNOGÓRSKA LOKOMOTYWA NIE ZWALNIA TEMPA



Pomimo pandemii Tarnowskie Góry zakończyły ubiegły rok z nadwyżką w budżecie. To zasługa przede wszystkim środków zewnętrznych, które są właśnie wydawane na kolejne inwestycje. O tym, jakie fundusze zasilają budżet gminy oraz o rankingach, które pokazują, że Tarnowskie Góry wypadają bardzo dobrze na tle innych miast, w rozmowie ze skarbnikiem Mariuszem Konopką.





Urząd udostępnił raport o stanie miasta za ubiegły rok. Po co tworzone jest takie zestawienie?


Dokument przygotowywany jest przez burmistrza dla radnych oraz mieszkańców miasta. Zgodnie z ustawą o samorządzie jest to wymóg. Na jednej sesji Rada Miejska głosuje nad raportem i udziela lub nie udziela burmistrzowi tzw. wotum zaufania, a następnie podejmuje stanowisko w sprawie absolutorium z wykonania budżetu za poprzedni rok. Raport jest dokumentem, który obejmuje nie tylko kwestie finansowe. Znajdują się w nim również informacje dotyczące spraw społecznych, edukacji, sportu, kultury i inwestycji. Tarnogórski raport jest bardzo bogaty (180 stron – przyp. red.). W innych miastach dokument może wyglądać zupełnie inaczej, ponieważ ustawa nie określa jego szczegółowego kształtu.


Jest Pan skarbnikiem, dlatego nie będziemy rozmawiać o edukacji lub sprawach społecznych, ale przede wszystkim o budżecie. Jaki jest stan finansowy miasta i jakie wnioski można wyciągnąć z raportu?

 

Biorąc pod uwagę same tylko liczby, to stan finansowy jest bardzo dobry. W poprzednich latach miasto miało nieco większe wydatki niż dochody (pozostałe środki to kredyty i pożyczki), więc wynik budżetowy był ujemny. Ubiegły rok zakończyliśmy na dużym plusie (ponad 33 mln zł), ale znacząco wpłynęły na to środki zewnętrzne, otrzymane na koniec grudnia ubiegłego roku. Z powodu pandemii w 2020 roku otrzymaliśmy 25 mln zł z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Te pieniądze wpłynęły do budżetu, ale jeszcze nie zostały wydane. Stąd taka duża nadwyżka. Realizację inwestycji z tych środków zaplanowaliśmy na lata 2021-2022, więc pewnie w tych latach wydatki będą o wiele wyższe niż dochody. Jednak nawet bez pieniędzy rządowych, ostatni wynik budżetu byłby dodatni. 


Czyli pandemia nie tylko nie zaszkodziła miastu, ale po części nawet pomogła?. 


Tak optymistycznie to nie wyglądało, choć efekty końcowe są zadowalające. Już w marcu ubiegłego roku podjęliśmy pierwsze decyzje, które miały zabezpieczyć budżet przed skutkami pandemii. Przede wszystkim realizację części inwestycji przesunęliśmy w czasie, aby znaleźć pieniądze na walkę z koronawirusem i jego skutkami. Wydatki czysto pandemiczne wyniosły prawie 1 mln zł (zabezpieczenie miejskich obiektów, odkażanie, zakup maseczek itp.). Oprócz tego, jako jedna z nielicznych gmin, pomogliśmy przedsiębiorcom, którzy musieli na wiele miesięcy zawiesić swoją działalność. Firmy skorzystały z ulg podatkowych i zwolnień z czynszów. Miasto wspierało też szpital powiatowy. Z drugiej strony z powodu pandemicznych obostrzeń część planów nie mogła być realizowana np. wydarzenia kulturalne i sportowe. Wynik budżetu jest więc skutkiem zarówno rozłożenia o wydatków, jak i utraty części dochodów, czy też uzyskania nowych nieplanowanych. Po 2020 roku w sferze inwestycyjnej dostępność środków finansowych jest duża, a jedyną słabością, na którą miasto nie ma wpływu, jest sfera wydatków bieżących. Na skutek zmian ustawowych i pandemii utraciliśmy część dochodów bieżących. Szczególnie bolesny jest spadek dochodów z PIT. Sfera bieżącej działalności miasta to m.in. koszty utrzymania majątku, czystości miasta, zieleni, oświetlenia, wynagrodzeń pracowniczych i remontów substancji miasta. Z powodu zmian w PIT z 2019 r. nasz budżet zasila kwota nawet o 8 mln zł mniejsza, niż ta, którą uzyskiwalibyśmy na starych zasadach. To sprawia, że nie jesteśmy np. w stanie przeprowadzić wielu koniecznych remontów na drogach lub w miejskich obiektach.


Gdyby nie pieniądze z funduszu, to miasto i tak byłoby na plusie (około 8 mln zł). To oznacza, że na tle innych samorządów Tarnowskie Góry wypadają lepiej? 


Przekaz rządowy jest taki, że samorządy bardzo dobrze poradziły sobie w ubiegłym roku z pandemią. Pomija się jednak istotne kwestie finansowania zadań bieżących i spadek dochodów własnych. Jednakże mogło być o wiele gorzej. Na tle innych Tarnowskie Góry często w statystykach wypadają lepiej. Także Polski Instytut Ekonomiczny, który wziął pod uwagę potencjał inwestycyjny, uznał nasze miasto za jedną z lokomotyw lokalnego rynku. Atrakcyjność miasta przekłada się na wzrost liczby mieszkańców. A więcej mieszkańców to wyższy dochód z tytułu podatków, które oni płacą. 


Jakie inne atuty finansowe pokazuje raport?


Mamy stosunkowo niskie zadłużenie (45 mln zł). Inwestycje, które prowadzimy, są finansowane po części ze środków zewnętrznych, ale część wydatków musi pokryć miasto, a więc często zaciągnąć na ten cel kredyty i pożyczki. Bez zadłużania nie da się obecnie planować i prowadzić inwestycji. Ważne jest, żeby zadłużenie było jak najmniejsze. Bo im niższe zadłużenie, tym większe kwoty można pożyczać na dalsze działania inwestycyjne. Na jednego tarnogórzanina przypada 770 zł długu. Dla porównania w Ożarowicach jest to 5000 zł, w Zabrzu 4300 zł, w Bytomiu 1900 zł, w Lublińcu 1500 zł, a w Świerklańcu 1400 zł. Kolejny atut to pozyskiwane środki zewnętrzne. Są to nie tylko środki rządowe, ale także unijne i z funduszy na ochronę środowiska. Pozyskane w ostatnich latach kwoty przekraczają 140 mln zł. Przykładowo na rozbudowę centrum przesiadkowego i budowę ścieżek rowerowych otrzymaliśmy około 48 mln zł, a na odnawialne źródła energii 52 mln.


A z czego tarnogórzanie będą mogli być dumni za rok? Co znajdzie się w kolejnym raporcie?


Na pewno będziemy mogli więcej mówić o przesuniętych z powodu pandemii i wciąż realizowanych inwestycjach. Rozpoczęła się przebudowa ulicy Sobieskiego oraz układu drogowego w okolicy targowiska. Kontynuowane są przebudowy ulic wokół rynku. To inwestycje, które w trakcie realizacji są uciążliwe dla mieszkańców, ale efekt będzie bardzo pożądany. Do tego dojdzie wcześniej wspomniane centrum przesiadkowe. Dosyć dużo dzieje się w ochronie środowiska. Wspomniałem projekt OZE, ale są też mniejsze programy związane z dofinansowaniem wymiany tzw. kopciuchów. Przymierzany także się do przeprowadzenia kolejnych termomodernizacji placówek oświatowych. Zostały jeszcze pojedyncze niezmodernizowane budynki (oprócz tych zabytkowych, w których możliwości termomodernizacji są ograniczone), ale chcemy, aby wszystkie placówki były przyjazne środowisku. Jeśli chodzi o sferę finansową, która przekłada się na widoczne gołym okiem inwestycje, to za rok na pewno będziemy się mieli czym chwalić, ale nie samymi remontami żyje człowiek. Tarnowskie Góry jako jedno z nielicznych miast, planuje zorganizować swoje doroczne święto, czyli Gwarki. Na pewno formuła będzie trochę inna niż zazwyczaj, ale o tym też będzie się długo mówiło. Myślę, że te i inne wydarzenia kulturalne i społeczne pozwolą zapomnieć o ograniczeniach, które spowodowała pandemia. 


Jest Pan skarbnikiem miasta od 2019 roku. Ocenił Pan już budżet, a jak Pan oceni swoją pracę?


Osobiście czuję się tutaj bardzo dobrze. Obecnie mieszkam w Radzionkowie, ale pochodzę z Tarnowskich Gór. Spędziłem tutaj ponad 30 lat i zawsze miałem sentyment do miasta. Byłem skarbnikiem Górnośląsko – Zagłębiowskiej Metropolii, ale kiedy dostałem propozycję z Tarnowskich Gór, to nie wahałem się jej przyjąć. I nie żałuję. 


ROZMAWIAŁA: WERONIKA HERZOG